W najbliższą sobotę rozpoczynamy sezon kąpielowy 2020.
potrwa do 30 sierpnia br.
O bezpieczeństwo kąpieli na plaży w Lusowie przez cały tydzień w godz. 10:00 – 18:00 będą dbać ratownicy WOPR Wielkopolska.
W najbliższą sobotę rozpoczynamy sezon kąpielowy 2020.
potrwa do 30 sierpnia br.
O bezpieczeństwo kąpieli na plaży w Lusowie przez cały tydzień w godz. 10:00 – 18:00 będą dbać ratownicy WOPR Wielkopolska.
Po długiej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa do gry wracają piłkarze Old Boys Sady.
Już jutro obecni podopieczni trenera Marka Bartkowiaka rozegrają sparing z zawodnikami, którzy kiedyś trenowali pod jego okiem.
Old Boys Sady vs MTS Tarnowiak 2000/01
godz. 17:00
boisko przy ul. Poprzecznej w Sadach
Drużyna właśnie obchodzi roczek istnienia. Powstała z myślą o zawodnikach 35+, którzy piłkę nożną traktują jako odskocznie, formę relaksu i zdrowego tryby życia oraz ciągle tkwi w nich głód sportowej rywalizacji.
Oldbojsi z Sadów pomimo młodego wieku mogą pochwalić się kilkoma sukcesami, w tym m in. zajęciem po rundzie zasadniczej drugiego miejsca w ligowej tabeli.
Obecnie w drużynie gra 30 zawodników. Treningi odbywają się dwa razy w tygodniu, w środę i niedzielę.
Drużyna OBS wspiera również młodych piłkarzy UKS 2007 Lusowo udostępniając im boisko, które dzięki temu jest w 100 % wykorzystywane.
Old Boys Sady wspiera Gmina Tarnowo Podgórne, która finansuje wynajem kontenerów szatni dla drużyn oraz firmy ORBUD, Gusma, Lisner i Bostik.
Kolejną biegową inicjatywą zrealizowaną przez Jolantę Witczak był bieg „pod prąd”. Tym razem biegaczka z Lusowa postanowiła pobiec od ujścia Rzeki Samy (do Warty) do jej źródła czyli Jeziora Lusowskiego.
Rozpoczęła w Obrzycku i jak przyznaje …. trasa wiodła głównie przez leśne dróżki i łąki przeplatane wiejskimi drogami. Nie wszędzie dało się biec, nie wszędzie było łatwo, ale w ostateczności wyszło bardzo ciekawie. Serdecznie dziękuję lokalnym przewodnikom Pawłowi Kuśnierzowi i Michałowi Pigle, którzy mi towarzyszyli. Dzięki Wam trasa była tak wspaniała.
Mam małą rozbieżność w jej długości. Zegarek pokazał 62 km, a telefon 52. Biorąc pod uwagę, że w niektórych miejscach trochę się pogubiłam, czasami nadrabialiśmy, aby mój towarzysz Czaki mógł wejść do wody to prawda jest gdzieś po środku.
Czysta rekreacja, prawie cały dzień na trasie. Jeżeli masz czas, chęci i możliwości, to czemu nie… Nie ma co bać się dystansu.
Nie będę się rozpisywać na temat widoków na trasie, mam nadzieję, że zdjęcia wystarczą.
Po drodze biegacze odwiedzili m.in. lokalną winnicę Dolina Samy Jankowice, której właściciele poczęstowali ich świeżym sokiem z winogron.
W miniony weekend na Jeziorze Kierskim odbyły się pierwsze w tym roku regaty Sopot Catamaran CUP.
Windsurfer trenujący w AZS Poznań, a mieszkający w Lusówku, razem z klubowymi kolegami – Leonardem i Maciejem, wywalczyliśmy pierwsze miejsca w kategorii BIC Techno 4.0, 5.8 i 6.8.
Leon Jankowski jest aktualnym Mistrzem Polski w kat. BIC Techno 4.0 oraz Vice Mistrz Polski w Windsurfingu Zimowym w kat. 4.0. Poza tym jest medalistą największych imprez windsurfingowych w kraju
To już jutro!!!
po ponad DWÓCH miesiącach zamknięcia możemy otworzyć dla Was S I Ł O W N I E.
Pamiętajcie o przestrzeganiu nowych zasad korzystania z nich.
Będziecie mogli zapoznać się z nimi przed wejściem do siłowni w halach OSiR w Baranowie, Przeźmierowie i Tarnowie Podgórnym.
𝕘𝕠𝕕𝕫𝕚𝕟𝕪 𝕠𝕥𝕨𝕒𝕣𝕔𝕚𝕒
BARANOWO
– od poniedziałku do piątku – 16:00 – 22:00, w sobotę od godz. 12:00 do 18:00
PRZEŹMIEROWO
– od poniedziałku do piątku – 16:00 – 22:00, w sobotę od godz. 9:00 do 17:00
TARNOWO PODGÓRNE
– od poniedziałku do piątku – 15:00 – 22:00, w sobotę od godz. 12:00 do 18:00
Bistro na plaży jest czynne.
Zapraszamy codziennie.
GODZINY OTWARCIA:
do 26 czerwca br.
od poniedziałku do piątku od 12:00 do 18:00
w sobotę i niedzielę od 10:00 do 18:00
od 27 czerwca do 30 sierpnia br.
od poniedziałku do piątku od 12:00 do 19:00
w sobotę i niedzielę od 10:00 do 20:00
W szermierce zakochana od przedszkola. Woli bronić niż atakować, w ubiegłym roku z cała rodziną była bohaterką jednego z odcinków porannego programu TVN – Dzień Dobry wakacje, od początku swojej kariery sportowej związana z klubem AZS AWF Poznań, na co dzień mieszka w Lusówku i nie przestaję dbać o formę, bo w końcu wszystko wróci do normalności.
Ania Lis: Zdecydowałaś się trenować szermierkę wzorem siostry?
Antonina Lachman: Na początku tak, ale później ta dyscyplina spodobała mi się do tego stopnia, że gdy tata odbierał mnie z przedszkola, to już cieszyłam się, że jadę na trening. Trenuję od 1️2 lat. Szermierce zawdzięczam bardzo wiele. Uodporniła mnie na stres, sprawiła, że w porównaniu do rówieśników jestem bardziej samodzielna i dojrzalsza. Kasia od początku wierzyła, że pokocham tę dyscyplinę tak jak ona. W chwilach słabości zawsze mogłam na nią liczyć.
Do wszystkiego można się przyzwyczaić i wymyślić siebie na nowo. Jak wyglądał początek Twojej nowej rzeczywistości?
Na początku było ciężko, ale z każdym kolejnym dniem oswajałam się z zaistniałą sytuacją i było mi łatwiej. W czasie ścisłej kwarantanny wypożyczyłam sprzęt z klubu i trenowałam w domu. Musiałam ułożyć sobie dzień na nowo, rozplanować czas na życie prywatne, naukę on-line i treningi. Przez pierwsze 2️ tygodnie sama opracowywałam sobie plan treningowy, a później zaczęłam trenować według tego, który przesyłał trener. Poza tym spotykaliśmy się na treningach przed kamerą i na bieżąco wysyłaliśmy trenerowi informację o tym co robimy.
Gdyby nie wybuchła pandemia COVID-19 to?
Wygrałabym na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Taki miałam plan i bardzo chciałam go zrealizować. Dzięki tym zawodom zdobyłabym punkty do listy kwalifikacyjnej na przyszły sezon. Cały czas się do nich przygotowuje.
Wolisz rywalizować indywidualnie czy w zawodach drużynowych?
I te, i te zawody mają coś w sobie. Jeżeli startuję indywidualnie to jestem zdana tylko na siebie i wiem, że nie mogę liczyć na nikogo innego. Za to w zawodach drużynowych muszę dać z siebie jeszcze więcej, ponieważ wtedy walczę nie tylko dla siebie. Walka w drużynie dostarcza mi więcej energii i emocji.
Z którego swojego wyniku cieszysz się najbardziej?
Z zajęcia 7️. miejsca w turnieju indywidualnym w Pucharze Europy. Radość tym większa, bo wynik na skalę europejską. Poza tym cieszę się z zajęcia 3️. miejsca na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w 2019 r., drużynowego brązowego medalu mistrzostw Europy U23 we florecie oraz srebrnego wywalczonego z siostrą podczas drużynowych Mistrzostw Polski. Mam dużo osiągnięć, z których się cieszę i szanuje je.
Wolisz atakować czy być w defensywie?
W defensywie.
Powrót do rywalizacji na planszach jest cały czas niewiadomy.
Zgadza się. O wznowieniu rywalizacji decyduje w pierwszej kolejności Międzynarodowa Federacja Szermiercza. Na razie nic nie wiadomo i ciężko cokolwiek zaplanować.
Póki co wróciliśmy do treningów w sali z zachowaniem obowiązującego reżimu sanitarnego. Nie mamy dostępu do szatni, a wychodząc w grupie musimy być w maseczkach.
Kto Ciebie wspiera w dążeniu do realizacji założonych celów?
Rodzina i trenerzy, wśród których wymienię Tomasza Ciepłego, który jest moim trenerem klubowym oraz Włodzimierza Węcławka. Poza nimi jest jeszcze trener kadrowy, który zabiera nas na wiele obozów – Sławomir Mocek. To dzięki nim osiągam wysokie wyniki.
Co by Jemu na dobre nie wyszło. W 2016 r. w Rio de Janeiro awansował do ćwierćfinału turnieju taekwondo w kat. do 68 kg. i został autorem największego sukcesu Polaków w tej dyscyplinie w historii IO. W tym roku z kilku powodów nie było mu to dane. Pomimo tego nie traci motywacji, trenuje przez większość dni w tygodniu i czeka na powrót do normalności. Mieszkający w Górze, koło Tarnowa Podgórnego, zawodnik AZS Poznań w dotychczasowej karierze sportowej zdobył już medale mistrzostw Polski, Europy i świata oraz srebrny podczas Igrzyska Europejskich w Baku.
Ania Lis: W kwietniu miał odbyć się w Mediolanie kontynentalny turniej kwalifikacyjny na igrzyska olimpijskie. Miałeś największe szanse na załapanie się do czwórki taekwondzistów, których Polska mogła wysłać do Tokio.
Karol Robak: Tak, ale obecna sytuacja epidemiologiczna uniemożliwiła jego rozegranie. W sumie dla mnie to szczęście w nieszczęściu, ponieważ i tak nie mógłbym wziąć udziału w tych kwalifikacjach. Akurat tak się złożyło, że do końca sierpnia zostałem zawieszony przez Polski Związek Taekwondo Olimpijskiego i proszę nie pytaj dlaczego?
Użyjmy telepatii … Dziękuję za odpowiedź.
Jesteś profesjonalnym zawodnikiem taekwondo. Jak radziłeś sobie z treningami w czasie zakazu wychodzenia z domu oraz później, jak zaczęto łagodzić obostrzenia związane z aktywnością fizyczną?
Szczerze przyznam, że w pierwszym tygodniu nic mi się nie chciało. Później poukładałem sobie wszystko w głowie i powoli zacząłem odnajdywać się w nowej sytuacji. Łatwo nie było, ale cieszę się, że dałem radę. Teraz widzę, że pomimo trudności moja praca przynosi efekty. Takiego wzrostu kondycji fizycznej się nie spodziewałem.
Czyli na brak motywacji pomimo niewiadomej przyszłości nie narzekasz?
Nie. Trenuję 2️ lub 3️ razy dziennie, w jednym tygodniu intensywniej, w drugim mniej. Jak czuję zmęczenie to zmniejszam obciążenia. Raz w tygodniu mam sesję z psychologiem sportowym z BK Sports. O moje motoryczne przygotowanie dba Michał Włodarczyk z Push Your Performance. Poza tym cały czas współpracuję z dwoma trenerami z AZS-u oraz Centrum Osteopatii Marcina Ganowskiego. Postanowiłem, że wykorzystam ten nie najlepszy czas na takie przygotowanie formy, która pozwoli mi wyprzedzić niektórych przeciwników.
Ostatnimi tegorocznymi zawodami, w których walczyłeś był Puchar Świata G2 German Open w taekwondo olimpijskim w Hamburgu.
Zająłem tam 5️ miejsce. Wygrywałem przez całą walkę, ale pod koniec dałem się ponieść emocją przez co popełniłem kilka błędów i straciłem cenne punkty. W marcu miał odbyć się jeszcze turniej Belgian Open, ale na trzy dni przed zawodami organizatorzy poinformowali, że się nie odbędą. Poza tym w czerwcu zapowiadał się fajny i wysoko punktowany turniej w Tahiti. Nie będę oryginalny mówiąc, że chciałbym aby świat sportu wrócił do normalności, żeby móc walczyć. Mam motywację do zrobienia dobrego treningu, ale lubię mieć cel umiejscowiony w czasie, że wiem do czego się przygotowuje. Tego mi teraz najbardziej brakuję
Przed Nami trzeci, przedostatni etap znoszenia ograniczeń w sporcie, które zostały wprowadzone w odpowiedzi na pandemię COVID-19.
Regulamin korzystania z obiektów OSiR w gminie Tarnowo Podgórne od 18.05.2020r. w okresie pandemii COVID-19.
OSiR w Przeźmierowie przy ulicy Kościelnej 46/48
Boisko Orlik W Przeźmierowie przy ulicy Ogrodowej
OSiR w Baranowie przy ulicy Wypoczynkowej 93a
OSiR w Tarnowie Podgórnym przy ulicy Nowej 15
Strzelnica sportowa w Tarnowie Podgórnym przy ulicy Zachodniej 3
Na strzelnicę grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami.
Stadion GKS przy ulicy 23 Października 34
Plaża w Lusowie przy ulicy Ogrodowej
Uzależniony od sportu, z optymizmem patrzy na przyszłość Królowej Sportu, nie narzeka, tylko trenuje. Pomimo ograniczeń.
Ania Lis: Czy w czasie bezwzględnego zakazu wychodzenia z domu odchodził Pan od zmysłów nie mogąc trenować jak dotychczas czy przydatna była taka przerwa?
Zbigniew Kwita: Jestem już „wiekowym” i doświadczonym zawodnikiem. Sport jest dla mnie przyjemnością, a nie źródłem utrzymania, więc do ograniczeń podchodzę ze spokojem. Chód sportowy, który trenuję jest konkurencją indywidualną i dającą się w dużym stopniu trenować w domu, ogrodzie czy lesie. Niekoniecznie w hali czy na stadionie. Jestem „młodym” chodziarzem w kategorii M-6️0. Abstrahując od poniesionych kosztów, bo nikt mi nie sponsoruje wyjazdów, najbardziej boli mnie brak możliwości współzawodnictwa i możliwości wywalczenia potencjalnych sukcesów. Czy takiej przerwy potrzebowałem? Nie. Od kilkunastu lat pod okiem doświadczonych i „topowych” trenerów, w przeszłości Grzegorz Sudoł, obecnie Agnieszka Dygacz, mieliśmy opracowany kalendarz treningowo-startowy na cały rok. Organizm już się do tego przyzwyczaił. Ten sezon zapowiada się zupełnie inaczej. Zakładając, że koronawirus się ustatkuje, nie przełożone lub odwołane zawody z drugiej części sezonu odbędą się, do tego dojdą bardzo ważne, a przełożone zawody, to formę trzeba będzie utrzymywać co najmniej do lutego albo marca przyszłego roku. To poważne wyzwanie dla organizmu. Oczywiście zmieniliśmy cały cykl przygotowań i treningów, ale dalej trenujemy w ciemno. Nic nie jest pewne.
AL: Jak w taki razie podtrzymywał Pan to co wytrenował w etapie przygotowawczym do sezonu 2️020?
ZK: Na początku marca po wprowadzeniu ograniczeń i po serii odwoływania zawodów odpuściliśmy trening specjalistyczny i wróciliśmy do treningu fazy przygotowawczej. Tak jest do dzisiaj. Wiemy, że do końca czerwca PZLA nie organizuje żadnych zawodów. Nasz najbliższy potencjalny start, który nie został jeszcze odwołany to Mistrzostwa Polski, które zaplanowano na 4️-5 lipca. Chodzą już jednak słuch, że i te zawody mają być przełożone na drugą połowę sierpnia. Jeżeli taki scenariusz się potwierdzi to trzeba będzie dopasować kalendarz treningowy. Dodam, że poza odpowiednio przepracowanym okresem przygotowawczym, istotny jest trening pod konkretne zawody, który trwa co najmniej 4️ miesiące. Będzie więc trochę loterii. Albo już zacząć intensywny trening licząc, że od sierpnia będzie dobrze, albo męczyć organizm na darmo, a sezon, jak już wspomniałem zapowiada się na długi. A jak podtrzymywałem formę? Trenowałem. Przy największych ograniczeniach na bieżni elektrycznej, którą mam w domu. Teraz na szczęście można już swobodnie trenować w lesie.
Zamiast narzekać – radzę sobie. Jaki będzie efekt? Sam jestem ciekawy. Moja trenerka nigdy takiej sytuacji nie przerabiała. Razem uczymy się odnaleźć w tej nietypowej sytuacji.
AL: Czy odczuwał Pan spadek motywacji wynikający z niewiadomej czy jest do czego się przygotowywać?
ZK: Nie, sport jest dla mnie jak narkotyk i jak długo zdrowie pozwoli, to pewnie się to nie zmieni. Ze sportowego punktu widzenia jest jakaś złość. Jak już wspomniałem, jestem „młodym” w swojej kategorii i czułem, że ten rok może być dobry. Znam swoich konkurentów i wiem, że w tym sezonie można było powalczyć o wielkie sukcesy. Oczywiście w sporcie nic nie jest pewne na 1️00 procent. Czy jest się do czego przygotowywać? Tego nikt nie wie, ale zaprzestać treningi, to najgorsze co mógłbym zrobić. Stracić efekt przygotowań jest bardzo łatwo, a odrabiać trzeba długo. W dużej mierze zawody odbywają się za granicą i największą niepewnością jest możliwość wyjazdu za nią oraz powrotu.
AL: Lekka atletyka powoli budzi się do życia po „zamrożeniu”. Jak będzie wyglądała królowa sportu po pandemii?
ZK: Na pewno będzie inna. Nic wokół nas nie będzie już takie samo jak dotychczas. Odwołanie mistrzostw Europy, przełożenie igrzysk olimpijskich oraz zmiana terminów wszystkich mistrzostw i mitingów w kraju na jesień na pewno najbardziej uderzy w zawodowych lekkoatletów. Dla nich to jest praca, z której żyją, utrzymują rodziny. Nie ma startów, nie ma pieniędzy. Igrzyska 🇯🇵 w Tokio o ile się odbędą się w 2️021 roku, pokażą stan lekkiej atletyki po „zamrożeniu”. Może być bardzo różnie. Ja mam nadzieję, że królowa pozostanie królową.
AL: Lista wielkich sportowych wydarzeń, które nie dojdą do skutku z powodu pandemii koronawirusa wciąż się wydłuża. Udziału, w której Panu najbardziej żal?
ZK: We wszystkich tegorocznych, a szczególnie Halowych Mistrzostwach Europy w Bradze 🇵🇹 (Portugalia – przyp. aut.), Mistrzostwach Europy Non Stadia na Maderze i Mistrzostwach Świata w Toronto 🇨🇦. Poza udziałem w zawodach, każdy taki wyjazd to dla mnie możliwość zwiedzenia nowego zakątka świata. Przy okazji sportu zawsze była turystyka. Tej straty też mi żal. O ile obydwie imprezy rangi mistrzostw Europy są przesunięte i jest szansa, że się odbędą, to nie ma już jej w przypadku mistrzostwa świata, które odwołano. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku wystartuję w jakichś zawodach. Do tego się przygotowuję i będę walczył