OSIR

GODZINY OTWARCIA BISTRA NA PLAŻY

Bistro na plaży jest czynne.
Zapraszamy codziennie.

GODZINY OTWARCIA:
do 26 czerwca br.
od poniedziałku do piątku od 12:00 do 18:00
w sobotę i niedzielę od 10:00 do 18:00

od 27 czerwca do 30 sierpnia br.
od poniedziałku do piątku od 12:00 do 19:00
w sobotę i niedzielę od 10:00 do 20:00

NIE WYOBRAŻA SOBIE ŻYCIA BEZ SZERMIERKI

W szermierce zakochana od przedszkola. Woli bronić niż atakować, w ubiegłym roku z cała rodziną była bohaterką jednego z odcinków porannego programu TVN – Dzień Dobry wakacje, od początku swojej kariery sportowej związana z klubem AZS AWF Poznań, na co dzień mieszka w Lusówku i nie przestaję dbać o formę, bo w końcu wszystko wróci do normalności.

 

Ania Lis: Zdecydowałaś się trenować szermierkę wzorem siostry?

Antonina Lachman: Na początku tak, ale później ta dyscyplina spodobała mi się do tego stopnia, że gdy tata odbierał mnie z przedszkola, to już cieszyłam się, że jadę na trening. Trenuję od 1️2 lat. Szermierce zawdzięczam bardzo wiele. Uodporniła mnie na stres, sprawiła, że w porównaniu do rówieśników jestem bardziej samodzielna i dojrzalsza. Kasia od początku wierzyła, że pokocham tę dyscyplinę tak jak ona. W chwilach słabości zawsze mogłam na nią liczyć.

 

Do wszystkiego można się przyzwyczaić i wymyślić siebie na nowo. Jak wyglądał początek Twojej nowej rzeczywistości?

Na początku było ciężko, ale z każdym kolejnym dniem oswajałam się z zaistniałą sytuacją i było mi łatwiej. W czasie ścisłej kwarantanny wypożyczyłam sprzęt z klubu i trenowałam w domu. Musiałam ułożyć sobie dzień na nowo, rozplanować czas na życie prywatne, naukę on-line i treningi. Przez pierwsze 2️ tygodnie sama opracowywałam sobie plan treningowy, a później zaczęłam trenować według tego, który przesyłał trener. Poza tym spotykaliśmy się na treningach przed kamerą i na bieżąco wysyłaliśmy trenerowi informację o tym co robimy.

 

Gdyby nie wybuchła pandemia COVID-19 to?

Wygrałabym na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Taki miałam plan i bardzo chciałam go zrealizować. Dzięki tym zawodom zdobyłabym punkty do listy kwalifikacyjnej na przyszły sezon. Cały czas się do nich przygotowuje.

 

Wolisz rywalizować indywidualnie czy w zawodach drużynowych?

I te, i te zawody mają coś w sobie. Jeżeli startuję indywidualnie to jestem zdana tylko na siebie i wiem, że nie mogę liczyć na nikogo innego. Za to w zawodach drużynowych muszę dać z siebie jeszcze więcej, ponieważ wtedy walczę nie tylko dla siebie. Walka w drużynie dostarcza mi więcej energii i emocji.

 

Z którego swojego wyniku cieszysz się najbardziej?

Z zajęcia 7️. miejsca w turnieju indywidualnym w Pucharze Europy. Radość tym większa, bo wynik na skalę europejską. Poza tym cieszę się z zajęcia 3️. miejsca na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w 2019 r., drużynowego brązowego medalu mistrzostw Europy U23 we florecie oraz srebrnego wywalczonego z siostrą podczas drużynowych Mistrzostw Polski. Mam dużo osiągnięć, z których się cieszę i szanuje je.

 

Wolisz atakować czy być w defensywie?

W defensywie.

 

Powrót do rywalizacji na planszach jest cały czas niewiadomy.

Zgadza się. O wznowieniu rywalizacji decyduje w pierwszej kolejności Międzynarodowa Federacja Szermiercza. Na razie nic nie wiadomo i ciężko cokolwiek zaplanować.
Póki co wróciliśmy do treningów w sali z zachowaniem obowiązującego reżimu sanitarnego. Nie mamy dostępu do szatni, a wychodząc w grupie musimy być w maseczkach.

 

Kto Ciebie wspiera w dążeniu do realizacji założonych celów?

Rodzina i trenerzy, wśród których wymienię Tomasza Ciepłego, który jest moim trenerem klubowym oraz Włodzimierza Węcławka. Poza nimi jest jeszcze trener kadrowy, który zabiera nas na wiele obozów – Sławomir Mocek. To dzięki nim osiągam wysokie wyniki.

NIE MA TEGO ZŁEGO

Co by Jemu na dobre nie wyszło. W 2016 r. w Rio de Janeiro awansował do ćwierćfinału turnieju taekwondo w kat. do 68 kg. i został autorem największego sukcesu Polaków w tej dyscyplinie w historii IO. W tym roku z kilku powodów nie było mu to dane. Pomimo tego nie traci motywacji, trenuje przez większość dni w tygodniu i czeka na powrót do normalności. Mieszkający w Górze, koło Tarnowa Podgórnego, zawodnik AZS Poznań w dotychczasowej karierze sportowej zdobył już medale mistrzostw Polski, Europy i świata oraz srebrny podczas Igrzyska Europejskich w Baku.     

 

Ania Lis: W kwietniu miał odbyć się w Mediolanie kontynentalny turniej kwalifikacyjny na igrzyska olimpijskie. Miałeś największe szanse na załapanie się do czwórki taekwondzistów, których Polska mogła wysłać do Tokio.

Karol Robak: Tak, ale obecna sytuacja epidemiologiczna uniemożliwiła jego rozegranie. W sumie dla mnie to szczęście w nieszczęściu, ponieważ i tak nie mógłbym wziąć udziału w tych kwalifikacjach. Akurat tak się złożyło, że do końca sierpnia zostałem zawieszony przez Polski Związek Taekwondo Olimpijskiego i proszę nie pytaj dlaczego?

 

Użyjmy telepatiiDziękuję za odpowiedź.

 

Jesteś profesjonalnym zawodnikiem taekwondo. Jak radziłeś sobie z treningami w czasie zakazu wychodzenia z domu oraz później, jak zaczęto łagodzić obostrzenia związane z aktywnością fizyczną?

Szczerze przyznam, że w pierwszym tygodniu nic mi się nie chciało. Później poukładałem sobie wszystko w głowie i powoli zacząłem odnajdywać się w nowej sytuacji. Łatwo nie było, ale cieszę się, że dałem radę. Teraz widzę, że pomimo trudności moja praca przynosi efekty. Takiego wzrostu kondycji fizycznej się nie spodziewałem.

 

Czyli na brak motywacji pomimo niewiadomej przyszłości nie narzekasz?

 Nie. Trenuję 2️ lub 3️ razy dziennie, w jednym tygodniu intensywniej, w drugim mniej. Jak czuję zmęczenie to zmniejszam obciążenia. Raz w tygodniu mam sesję z psychologiem sportowym z BK Sports. O moje motoryczne przygotowanie dba Michał Włodarczyk z Push Your Performance. Poza tym cały czas współpracuję z dwoma trenerami z AZS-u oraz Centrum Osteopatii Marcina Ganowskiego. Postanowiłem, że wykorzystam ten nie najlepszy czas na takie przygotowanie formy, która pozwoli mi wyprzedzić niektórych przeciwników.

 

Ostatnimi tegorocznymi zawodami, w których walczyłeś był Puchar Świata G2 German Open w taekwondo olimpijskim w Hamburgu.

Zająłem tam 5️ miejsce. Wygrywałem przez całą walkę, ale pod koniec dałem się ponieść emocją przez co popełniłem kilka błędów i straciłem cenne punkty. W marcu miał odbyć się jeszcze turniej Belgian Open, ale na trzy dni przed zawodami organizatorzy poinformowali, że się nie odbędą. Poza tym w czerwcu zapowiadał się fajny i wysoko punktowany turniej w Tahiti. Nie będę oryginalny mówiąc, że chciałbym aby świat sportu wrócił do normalności, żeby móc walczyć. Mam motywację do zrobienia dobrego treningu, ale lubię mieć cel umiejscowiony w czasie, że wiem do czego się przygotowuje. Tego mi teraz najbardziej brakuję

RUSZA III ETAP ODMRAŻANIA SPORTU

Przed Nami trzeci, przedostatni etap znoszenia ograniczeń w sporcie, które zostały wprowadzone w odpowiedzi na pandemię COVID-19.

 

Regulamin korzystania z obiektów OSiR w gminie Tarnowo Podgórne od 18.05.2020r. w okresie pandemii COVID-19.

  1. Dopuszczalna liczba osób korzystających oraz sposób przemieszczania się grup zorganizowanych po poszczególnych obiektach OSiR:

 

OSiR w Przeźmierowie przy ulicy Kościelnej 46/48

  

  • Hala sportowa – 16 osób + 2 trenerów. Na halę grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej,
  • Sala gimnastyczna – 12 osób + 1 trener. Na salę grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami,
  • Sala korekcyjna – 12 osób + 1 trener. Na salę grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami,
  • Boisko trawiaste – 14 osób + 2 trenerów. Na boisko grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej,
  • Boisko wielofunkcyjne – 14 osób + 2 trenerów. Na boisko grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej,
  • Kort tenisowy – 4 osoby + 1 trener. Na kort grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej.

 

Boisko Orlik W Przeźmierowie przy ulicy Ogrodowej

  • Boisko trawiaste – 14 osób + 2 trenerów, Na boisko grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami,
  • Boisko wielofunkcyjne – 14 osób + 2 trenerów. Na boisko grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami,
  • Skatepark – 14 osób + 2 trenerów. Na skatepark grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami.

 

OSiR w Baranowie przy ulicy Wypoczynkowej 93a

  • Hala sportowa – 24 osób + 2 trenerów. Na halę grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej,
  • Boisko poliuretanowe – 14 osób + 2 trenerów. Na boisko grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami,
  • Boisko pełnowymiarowe ze sztuczną trawą – 22 zawodników+ 4 trenerów z możliwością podziału boiska na dwie połowy z 5m strefą buforową ( 16 zawodników+ 3 trenerów). W sumie na pełnowymiarowym boisku piłkarskim mogą przebywać w takim wariancie 32 osoby (+ 6 trenerów). Na boisko grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej.

 

OSiR w Tarnowie Podgórnym przy ulicy Nowej 15

  • Boisko trawiaste – 14 osób + 2 trenerów. Na boisko grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej,
  • Hala sportowa – 32 osób + 3 trenerów. Na halę grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem tylnym. Grupy wchodzą jedna po drugiej,
  • Sala fitness – 12 osób + 1 trener. Na salę grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami,
  • Boisko poliuretanowe 1 – 14 osób + 2 trenerów. Na boisko grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej
  • Boisko poliuretanowe 2 – 14 osób + 2 trenerów. Na boisko grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej
  • Kort tenisowy – 4 osoby + 1 trener. Na kort grupy wchodzą wejściem głównym, a wychodzą wejściem bocznym. Grupy wchodzą jedna po drugiej.

 

Strzelnica sportowa w Tarnowie Podgórnym przy ulicy Zachodniej 3

  • strzelnica 25m – 3osób + trener,
  • strzelnica 50m – 3osób + trener,
  • strzelnica 100m – 1osoba + trener.

Na strzelnicę grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami.

 

Stadion GKS przy ulicy 23 Października 34

  • Boisko pełnowymiarowe z naturalną trawą – 22 zawodników + 4 trenerów z możliwością podziału boiska na dwie połowy z 5m strefą buforową (16 zawodników+ 3 trenerów). W sumie na pełnowymiarowym boisku piłkarskim mogą przebywać w takim wariancie 32 osoby (+ 6 trenerów). Na boisko grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami.

Plaża w Lusowie przy ulicy Ogrodowej

  • Boisko wielofunkcyjne – 14 osób + 2 trenerów. Na boisko grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami,
  • Boisko do siatkówki plażowej – 14 osób + 2 trenerów. Na boisko grupy wchodzą i wychodzą jednym wejściem, w związku z tym obowiązują 15 minutowe przerwy między grupami.

 

  1. OSiR nie udostępnia szatni i węzła sanitarnego (poza WC).
  2. OSiR nie udostępnia sprzętu sportowego.
  3. Na obiektach OSiR obowiązuje dezynfekcja rąk przed i po zajęciach (w wyznaczonych miejscach).
  4. W przypadku stwierdzenia przez pracownika OSiR większej liczby osób niż dopuszczalna, będzie to zgłaszane do odpowiednich służb.
  5. Organizator zajęć zobowiązany jest do kontroli swoich podopiecznych w zakresie przestrzegania zasad bezpieczeństwa.
  6. Prowadzący zajęcia zobowiązany jest do dezynfekcji sprzętu treningowego każdorazowo po ich zakończeniu.
  7. Opiekun grupy ma obowiązek zgłoszenia pracownikowi OSiR liczby osób biorących udział w zajęciach.

 

ODMRAŻANIE LEKKIEJ ATLETYKI

Uzależniony od sportu, z optymizmem patrzy na przyszłość Królowej Sportu, nie narzeka, tylko trenuje. Pomimo ograniczeń.

Ania Lis: Czy w czasie bezwzględnego zakazu wychodzenia z domu odchodził Pan od zmysłów nie mogąc trenować jak dotychczas czy przydatna była taka przerwa?

Zbigniew Kwita: Jestem już „wiekowym” i doświadczonym zawodnikiem. Sport jest dla mnie przyjemnością, a nie źródłem utrzymania, więc do ograniczeń podchodzę ze spokojem. Chód sportowy, który trenuję jest konkurencją indywidualną i dającą się w dużym stopniu trenować w domu, ogrodzie czy lesie. Niekoniecznie w hali czy na stadionie. Jestem „młodym” chodziarzem w kategorii M-6️0. Abstrahując od poniesionych kosztów, bo nikt mi nie sponsoruje wyjazdów, najbardziej boli mnie brak możliwości współzawodnictwa i możliwości wywalczenia potencjalnych sukcesów. Czy takiej przerwy potrzebowałem? Nie. Od kilkunastu lat pod okiem doświadczonych i „topowych” trenerów, w przeszłości Grzegorz Sudoł, obecnie Agnieszka Dygacz, mieliśmy opracowany kalendarz treningowo-startowy na cały rok. Organizm już się do tego przyzwyczaił. Ten sezon zapowiada się zupełnie inaczej. Zakładając, że koronawirus się ustatkuje, nie przełożone lub odwołane zawody z drugiej części sezonu odbędą się, do tego dojdą bardzo ważne, a przełożone zawody, to formę trzeba będzie utrzymywać co najmniej do lutego albo marca przyszłego roku. To poważne wyzwanie dla organizmu. Oczywiście zmieniliśmy cały cykl przygotowań i treningów, ale dalej trenujemy w ciemno. Nic nie jest pewne.

 

AL: Jak w taki razie podtrzymywał Pan to co wytrenował w etapie przygotowawczym do sezonu 2️020?

ZK: Na początku marca po wprowadzeniu ograniczeń i po serii odwoływania zawodów odpuściliśmy trening specjalistyczny i wróciliśmy do treningu fazy przygotowawczej. Tak jest do dzisiaj. Wiemy, że do końca czerwca PZLA nie organizuje żadnych zawodów. Nasz najbliższy potencjalny start, który nie został jeszcze odwołany to Mistrzostwa Polski, które zaplanowano na 4️-5 lipca. Chodzą już jednak słuch, że i te zawody mają być przełożone na drugą połowę sierpnia. Jeżeli taki scenariusz się potwierdzi to trzeba będzie dopasować kalendarz treningowy. Dodam, że poza odpowiednio przepracowanym okresem przygotowawczym, istotny jest trening pod konkretne zawody, który trwa co najmniej 4️ miesiące. Będzie więc trochę loterii. Albo już zacząć intensywny trening licząc, że od sierpnia będzie dobrze, albo męczyć organizm na darmo, a sezon, jak już wspomniałem zapowiada się na długi. A jak podtrzymywałem formę? Trenowałem. Przy największych ograniczeniach na bieżni elektrycznej, którą mam w domu. Teraz na szczęście można już swobodnie trenować w lesie.
Zamiast narzekać – radzę sobie. Jaki będzie efekt? Sam jestem ciekawy. Moja trenerka nigdy takiej sytuacji nie przerabiała. Razem uczymy się odnaleźć w tej nietypowej sytuacji.

 

AL: Czy odczuwał Pan spadek motywacji wynikający z niewiadomej czy jest do czego się przygotowywać?

ZK: Nie, sport jest dla mnie jak narkotyk i jak długo zdrowie pozwoli, to pewnie się to nie zmieni. Ze sportowego punktu widzenia jest jakaś złość. Jak już wspomniałem, jestem „młodym” w swojej kategorii i czułem, że ten rok może być dobry. Znam swoich konkurentów i wiem, że w tym sezonie można było powalczyć o wielkie sukcesy. Oczywiście w sporcie nic nie jest pewne na 1️00 procent. Czy jest się do czego przygotowywać? Tego nikt nie wie, ale zaprzestać treningi, to najgorsze co mógłbym zrobić. Stracić efekt przygotowań jest bardzo łatwo, a odrabiać trzeba długo. W dużej mierze zawody odbywają się za granicą i największą niepewnością jest możliwość wyjazdu za nią oraz powrotu.

 

AL: Lekka atletyka powoli budzi się do życia po „zamrożeniu”. Jak będzie wyglądała królowa sportu po pandemii?

ZK: Na pewno będzie inna. Nic wokół nas nie będzie już takie samo jak dotychczas. Odwołanie mistrzostw Europy, przełożenie igrzysk olimpijskich oraz zmiana terminów wszystkich mistrzostw i mitingów w kraju na jesień na pewno najbardziej uderzy w zawodowych lekkoatletów. Dla nich to jest praca, z której żyją, utrzymują rodziny. Nie ma startów, nie ma pieniędzy. Igrzyska 🇯🇵 w Tokio o ile się odbędą się w 2️021 roku, pokażą stan lekkiej atletyki po „zamrożeniu”. Może być bardzo różnie. Ja mam nadzieję, że królowa pozostanie królową.

 

AL: Lista wielkich sportowych wydarzeń, które nie dojdą do skutku z powodu pandemii koronawirusa wciąż się wydłuża. Udziału, w której Panu najbardziej żal?

ZK: We wszystkich tegorocznych, a szczególnie Halowych Mistrzostwach Europy w Bradze 🇵🇹 (Portugalia – przyp. aut.), Mistrzostwach Europy Non Stadia na Maderze i Mistrzostwach Świata w Toronto 🇨🇦. Poza udziałem w zawodach, każdy taki wyjazd to dla mnie możliwość zwiedzenia nowego zakątka świata. Przy okazji sportu zawsze była turystyka. Tej straty też mi żal. O ile obydwie imprezy rangi mistrzostw Europy są przesunięte i jest szansa, że się odbędą, to nie ma już jej w przypadku mistrzostwa świata, które odwołano. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku wystartuję w jakichś zawodach. Do tego się przygotowuję i będę walczył 

 

POLE CZARNA WODA

Na granicy miejscowości Rumianek i Góra powstaje pole golfowe Black Water Links. Będzie to jedyny tego typu obiekt w Wielkopolsce. Za projekt pola odpowiedzialny jest Caspar Grauballe – duński projektant, w którego dorobku znajduje się projektowanie, nadzór i przebudowa ponad 50. pól na całym świecie oraz projekt wykonawczy Trump International Golf Links w Szkocji i przygotowanie Royal Birkdale Golf Club na the OPEN w 2008 roku. Cały obiekt to blisko 75 hektarów, na których powstanie m. in. pełnowymiarowe 18. dołkowe pole, strefa treningowa, budynek klubowy, restauracja, sklep i strefa SPA. Woda do nawadniania pola będzie pochodziła z „odzysku”, czyli z pobliskiej oczyszczalni. Nie będziemy korzystać z żadnej wody podziemnej, czy gruntowej z jezior – przyznaje Andrzej Wentland, prezes Black Water Links Tarnowo Podgórne. Prace na polu ruszyły pełną parą kilka tygodni temu.

 

Na jakim obecnie są etapie?
Andrzej Wentland: Jesteśmy w trakcie robót, można powiedzieć wstępnych. Robimy meliorację i nawodnienie całego obiektu. Powstaje akademia treningowa do nauki gry w golfa i strzelnica golfowa tzw. driving range, którą chcemy otworzyć w pierwszej kolejności. Myślę, że w drugiej połowie czerwca zaczniemy już wybijać piłkę na strzelnicy, a pod koniec sierpnia zaczniemy trenować na małym polu, czyli akademii.

 

A viv a vis niego kształtów nabiera już pełnowymiarowe 1️8. dołkowe pole golfowe.

Tak. Przygotowujemy się do realizacji mistrzowskiego pola typu links. Planujemy, że zasiewy zakończymy w przyszłym roku. Później będziemy czekać prawie cały rok, aby trawa się ukorzeniła, tak by na wiosnę 2022 móc wpuścić pierwszych golfistów.

 

Co obecnie jest robione na małym polu?

Dzisiaj (29 kwietnia – przyp. aut.) zaczęliśmy siać trawę na strzelnicy i czekamy na deszcz. Myślę, że trawa powinna wzejść za 2-3 tygodnie. Wiadomo, że początkowo będzie rachityczna, bo musi się rozrosnąć i ukorzenić, ale ze spokojem, pod koniec czerwca już będzie można wybijać piłkę. Na strzelnicy jest ten plus, że po niej się nie chodzi. Wybijamy piłki z maty i trawa teoretycznie nie jest nam potrzebna. Wstęp na nią ma tylko pracownik, który zbiera piłki specjalną maszyną.

 

Jaka jest powierzchnia pola golfowego?

Cały teren to około 75 hektarów. Akademia plus strzelnica to około 15 ha. Pozostałą cześć będzie zajmowało pole, domek klubowy, parking, pomieszczenia techniczne. Liczymy, że samo pole będzie miało 55-60 ha.

 

Od czasu zamknięcia pola w Bytkowie golfiści z Poznania i okolic muszą pokonywać co najmniej 100 km  żeby móc zagrać. Czy powstanie tego pola to odpowiedź na ich potrzeby?

Na pewno. Przede wszystkim jest to spełnienie mojej pasji. Zawsze marzyłem o tym, że powstanie w Naszej Gminie. Dla golfistek i golfistów z regionu będzie to bardzo dobra miejscówka. Nie trzeba będzie jeździć te minimum 100 km na obiekt Kalinowych Pól czy jeszcze w dalsze odległości. W Rumianku powstaje pole, dzięki któremu będziemy mogli grać w golfa codziennie, a nie raz na jakiś czas.

 

Na pewno wpłynie to na jego popularność i poziom.

Trening czyni mistrza. Liczymy, że młodzież i dzieci, których będziemy promować na naszym polu zaistnieją w europejskim i światowym golfie. Jest to bardzo popularna na całym świecie dyscyplina olimpijska. Liczymy, że dzieciaki się zapalą, bo to jest sport, który jak wciągnie to połyka na całość.

 

Osiągnięcie poziomu mistrzowskiego, udział w Wielkim Szlemie czy igrzyskach olimpijskich jest marzeniem niejednego rozpoczynającego swoją przygodę z golfem.

Dlatego golfa,  tak jak inne dyscypliny sportu należy zacząć uprawiać wcześnie. Im szybciej się zacznie tym lepiej. Wiadomo, że jeśli zaczniemy grać będąc w szkole podstawowej to będzie zupełnie inne przełożenie w wieku juniorskim czy seniorskim.

 

Czy w Polsce można mówić już o wyczynowym golfie czy nadal jest tyko rekreacja?

Golfistów w Polsce jest stosunkowo mało. W porównaniu ze Szwecją gdzie jest ponad 10 mln ludzi, a w golfa gra około 1 miliona. W Polsce osób grających w golfa jest około 15-20 tys. W dużej mierze – 90. procentach jest to rekreacja. Pozostałe 10 procent stanowi kadra zawodowców, na poziomie profesjonalnym, ale ciągle jest to sport amatorski. Wiadomo, że światowa czołówka to około 500 liczących się golfistów. Im więcej będziemy trenować, tym większą będzie kadra naszych golfistów.

 

Czy jest to drogi sport?

Z golfem jest różnie. Jest tani, średnio tani, średnio drogi i drogi. Podstawowy zestaw kijów można kupić za 600 czy 7️00 zł. Można też kupić za 50 czy 60 tys. Ja za swój pierwszy set kijów zapłaciłem 900 zł z torbą. Kijów nie wymienia się co roku. Można, ale nie trzeba. Można nimi grać kilka lat. Mitem jest uznawania golfa za bardzo drogi sport. Wykupując członkostwo w danym klubie możemy grać na polu codziennie, tyle ile chcemy. Przekładając to na przykład na tenisa, gdzie za kort płaci się 100 lub 150 zł i gra się godzinę, a jedna gra golfowa trwa 4-5 godzin. Roczne członkostwo w klubie to koszt od 3 do 5 tys. zł. Można zatem łatwo sobie przeliczyć. 8 miesięcy gry, bo tak mniej więcej trwa sezon, codzienna gra, kilkaset gier i godzin.

 

Poza polem powstanie klub i inne pomieszczenia.

Tak. Powstanie restauracja, sklep, klub i pomieszczenia dla golfistów. Będzie strefa odnowy biologicznej. Klub już jako taki powstał. Stowarzyszenie jest już zarejestrowane. Myślę, że już w maju będziemy zarejestrowani w Polskim Związku Golfa i tworzymy drużynę.

 

Notowała Ania Lis

OTWIERAMY BOISKA I KORTY TENISOWE

Szanowni Państwo,

4 maja 2020 r. zostaną udostępnione obiekty infrastrukturalne o charakterze otwartym: boiska sportowe i korty tenisowe, którymi zarządza Ośrodek Sportu i Rekreacji Tarnowo Podgórne.
Boiska sportowe i korty tenisowe przy halach sportowych w Baranowie, Przeźmierowie i Tarnowie Podgórnym oraz ORLIK 2012 będą otwarte od poniedziałku do piątku w godz. 7:00 – 22:00. W sobotę i niedzielę boiska i korty tenisowe będą ogólnodostępne w godz. 10:00 – 18:00.

Od godz. 7:00 do 15:00 ww. infrastruktura będzie ogólnodostępna, przy czym nie będą mogły korzystać z niej grupy zorganizowane np.: kluby sportowe.
Rezerwacji obiektów można dokonywać telefonicznie, mailowo lub poprzez system rezerwacji na stronie www.osir.pl

Płatność można dokonywać gotówką.

Dane kontaktowe na poszczególne obiekty:

Baranowo
e-mail: p.kucharski@osir.pl, nr tel. 666 895 185,

Przeźmierowo
e-mail: j.duszczyk@osir.pl, nr tel. 601 953 008

Tarnowo Podgórne
e-mail: k.blaszczyk@osir.pl, nr tel. 61 816 60 86 lub 603 442 628

 

Maksymalna ilość osób, która będzie mogła przebywać na boiskach i kortach tenisowych OSiR w:
Baranowie (ul. Wypoczynkowa 93a), dwa boiska, na których może przebywać maksymalnie 14 osób, w dwóch grupach po 6 osób lub 6 osób + osoba prowadząca na każde z boisk,
Przeźmierowo (ul. Kościelna 46/48), dwa boiska, na których może przebywać maksymalnie 14 osób, w dwóch grupach po 6 osób lub 6 osób + osoba prowadząca na każde z boisk, kort tenisowy, na którym mogą przebywać maksymalnie 4 osoby lub 4 osoby + osoba prowadząca zajęcia,

ORLIK 2012 (ul. Ogrodowa 20) dwa boiska + skate park, na których może przebywać maksymalnie 20 osób: dwa boiska, na których może przebywać maksymalnie 12 osób, w dwóch grupach po 6 osób lub 6 osób + osoba prowadząca na każde z boisk oraz 6 osób na skate parku,

Tarnowo Podgórne (ul. Nowa 15), trzy boiska + 2 korty tenisowe, na których może przebywać maksymalnie 31 osób, trzy boiska, na których może przebywać maksymalnie 21 osób, w trzech grupach po 6 osób lub 6 osób + osoba prowadząca na każde z boisk, 2 korty tenisowy, na których może przebywać maksymalnie 10 osób: 4 osoby lub 4 osoby + osoba prowadząca zajęcia na każdym z kortów,
Stadion piłkarski GKS Tarnovia (ul. 23 Października 34) jedno boisko, na którym może przebywać maksymalnie 7 osób, jedna grupa sześcioosobowa lub 6 osób + osoba prowadząca zajęcia.

W przypadku korzystania z infrastruktury o charakterze otwartym będą obowiązywały następujące zasady bezpieczeństwa:
– zachowanie dystansu społecznego,
– obowiązek zasłaniania twarzy (w momencie dotarcia na dany obiekt sportowy, natomiast przebywając na np. boisku nie ma obowiązku zakrywania twarzy),
– ograniczona liczba osób,
– weryfikacja uczestników (zgłoszenie do zarządcy osób wchodzących na obiekt),
– brak możliwości korzystania z szatni i węzła sanitarnego z wyjątkiem toalety,
– dezynfekcja urządzeń po każdym użyciu i każdej grupie,
– obowiązkowa dezynfekcja rąk dla wchodzących i opuszczających obiekt,
– korzystanie z osobistego sprzętu treningowego.

TRENERSKI DEBIUT

Po rozmowie z prezesem Tarnovii Basket Tarnowo Podgórne przyszedł czas na trenera Rafała Urbaniaka.

 

Ania Lis: Czy jest Pan skromny?

Rafał Urbaniak: Tak, jestem skromny. Nie lubię się chwalić ponieważ nie sprawia mi to przyjemności. Jestem typem obrońcy, który dba o otaczających go ludzi. Ich pozytywna opinia jest dla mnie najważniejsza. Samo chwalenie się jest dla mnie oznaką słabości i kompleksów oraz braku akceptacji otoczenia. Dobre słowo musi zawsze wyjść z drugiej strony, bez sugerowania. Wówczas jest duża szansa na obiektywizm.

 

AL: A czy usłyszał Pan takie dobre słowa?

RU: Tak i to nie raz. Zmiana perspektywy z boiska na ławkę był dla mnie ciężka. Mentalnie cały czas czułem się zawodnikiem. 25 lat kariery ukształtowało we mnie naturalną potrzebę rywalizacji. Przed sezonem nie byłem pewien czy dam radę się przestawić i być przy moim ukochanym sporcie patrząc na niego tak jakby „z boku”. Jednak dobre słowa ze strony znajomych, ludzi związanych z Klubem, kibiców oraz zaufanie Zarządu Klubu i zawodników bardzo pomogły. Dziękuję za wszystkie komentarze. Niesamowicie mobilizują mnie do dalszej pracy i rozwoju.

 

AL: Czy tylko to w pracy trenerskiej daje Panu satysfakcję?

RU: Jeżeli chodzi o koszykówkę to rywalizacja na boisku i oczywiście zwycięstwa. Nie są one jednak najważniejsze. Satysfakcję daje mi maksymalne zaangażowanie całej drużyny, a wynik jest wykładnikiem pewności siebie, formy dnia oraz oczywiście potencjału. Czuje się usatysfakcjonowany, jak widzę szczęście i zadowolenie z gry poszczególnych zawodników.

 

AL: Jakim był Pan koszykarzem?

RU: Bardzo ambitnym, nieustępliwym i pamiętliwym. Często potrzebowałem mocnego impulsu, żeby pokazać swoje pełne umiejętności, jak np.: rewanż za porażkę w pierwszej rundzie rozgrywek. Uwielbiałem efektowną grę. Imponowała mi praktycznie przez całą karierę. Najwięcej emocji i energii wyzwalała u mnie możliwość wygrania spotkania poprzez rzucenie decydujących punktów, wybronienie akcji lub zbiórkę. Ważna była możliwość wspólnego zwycięstwa.

 

AL: A tak w ogóle, dlaczego akurat koszykówka?

RU: Pewnie nie będę oryginalny – Michael Jordan. Coś niesamowitego i magicznego było w słowach Włodzimierza Szaranowicza – „Hej, hej, tu NBA” i transmisjach, dla których budziłem się w środku nocy na początku lat 90-tych. Nie byłem w stanie oprzeć się chęci gry w koszykówkę. W pierwszych klasach szkoły podstawowej „trenowałem” pływanie, które z czasem zamieniłem na boisko asfaltowe z krawężnikami, bez siatek, ze sztywnymi obręczami. Z czasem stało się ono moim drugim domem. Blisko boiska była pompa osiedlowa, więc wody było pod dostatkiem i do szczęścia więcej nie było mi trzeba. Z czasem jednak apetyt zaczął rosnąć i postanowiłem zacząć trenować w klubie.

 

AL: W przedwcześnie zakończonym sezonie drużyna pod Pana wodzą zajęła 5. miejsce i awansowała po raz pierwszy w historii Klubu do play-offów. Jak ocenia Pan grę swoich zawodników?

RU:  Cieszę się z wyniku, jednak uważam, że zawodnicy zasługują swoim potencjałem na wyższe miejsce. Trochę mieliśmy pecha związanego z kontuzjami Piotra Janowskiego i Alberta Krawca. Taki jest jednak sport i cieszę się, że w przyszłym sezonie będą z nami dużo silniejsi. Miałem cichą nadzieję, że przejdziemy co najmniej pierwszą rundę play-off. To właśnie o tych najważniejszych grach najdłużej się pamięta, to tam tworzy się historia. Tam też zdobywa się największe doświadczenie. Żałuję, że w tym sezonie nie było nam to dane.

 

AL: Czy ma Pan jakieś trenerskie inspiracje? Czy jest jakaś postać, która wywarła na Panu spore wrażenie na całej koszykarskiej drodze?

RU: Na swojej drodze spotykałem wielu bardzo różnych trenerów. Impulsywnych, spokojnych, narzucających schematy, dających „wolną rękę”, słuchających, krzyczących itede. Nikt nie wywarł na mnie takiego wrażenia jak Phil Jackson, w jaki wyważony sposób potrafił stworzyć zespół złożony z tak różnych charakterów, często wzajemnie się wykluczających. Wynikiem tego jest ilość zdobytych mistrzostw w jego karierze.

 

AL: Które zwycięstwo jest dla Pana najbardziej wartościowe?

RU: Jednym z lepszych meczów w tym sezonie był rewanż w Kątach Wrocławskich. W pierwszym spotkaniu doznaliśmy gorzkiej porażki po dogrywce na własnym parkiecie, tym bardziej zwycięstwo w rundzie rewanżowej było ważne.

 

AL: Jakie są Pana postanowienia na kolejny sezon?

RU: Chciałbym, aby każdy z graczy występujących w przyszłym sezonie w Tarnovii Basket, czuł satysfakcję z gry oraz znał swoją rolę w zespole, która wpływa na pewność siebie. Zawodnicy są najważniejsi, trener jest dla nich, a nie odwrotnie. Niestety duża część trenerów o tym zapomina. Sportowym celem minimum na pewno będzie awans do pierwszej ósemki. Jednak do gry w play-off potrzebna będzie mocna psychika całego zespołu oraz fizyczność, o którą na pewno zadba trener Piotr Borkowski.
Dodatkowo będę dążyć do rozpowszechnienia koszykówki wśród społeczności lokalnej Gminy Tarnowo Podgórne, aby ukazywać piękno tej dyscypliny i przy okazji powiększyć społeczność skupioną wokół Tarnovii Basket Tarnowo Podgórne.
Bardzo serdecznie zapraszamy do śledzenia i kibicowania wszystkim Naszym drużynom, a młodzież zainteresowaną trenowaniem koszykówki zapraszamy na przyszłe treningi.

 

KOLARSKA PAUZA

Pandemia koronawirusa zatrzymała Filipa Prokopyszyna, jednego z najlepszych zawodników Klubu Kolarskiego Tarnovia Tarnowo Podgórne w domu.
Co u Niego słychać? Przeczytajcie.

Ania Lis: Jak wygląda Twój dzień?

Filip Prokopyszyn: Wygląda następująco: wstaje, jem śniadanie, robię trening, a po nim staram się jak najbardziej zregenerować przed kolejnym, następnego dnia. Robię wtedy krótka sesje rozciągania lub ćwiczeń wzmacniających. Gram również na konsoli i słucham muzyki. 

AL: Co zrobisz w pierwszej kolejności, po zakończeniu społecznej kwarantanny?
FP: Teraz wydaje mi się, że pierwsze co zrobię po zakończeniu społecznej kwarantanny, to będzie spotkanie z przyjaciółmi w większym gronie.

AL: Jak sytuacja spowodowana koronawirusem wpłynęła na kolarstwo?
FP: Myślę, że nasz sport dużo już stracił i jeszcze straci przez wprowadzenie stanu epidemii. Na ten moment jest pewne, że przed 1 czerwca żaden wyścig się nie odbędzie. Mieliśmy zacząć ściganie na początku kwietnia, a sezon zacznie się najwcześniej 2 miesiące później, niż na to liczyliśmy.

AL: Uczestnictwa w którym wyścigu, w nierozpoczętym sezonie najbardziej Tobie żal?
FP: Każdego startu jest mi żal, bo znakomicie przygotowałem się do tego sezonu. Jeśli jednak miałbym wybrać kilka to z pewnością byłaby to sześciodniówka w australijskim Brisbane, a na krajowym podwórku Hellena Tour, Karpacki Wyścig Kurierów oraz Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w kolarstwie torowym.

AL: Czego nauczyłeś się podczas #zostańwdomu?
FP: Myślę, że nabyłem dużo umiejętności w wirtualnym świecie, ponieważ będąc w domu większą część dnia spędzam przed komputerem lub konsolą.

AL: A jak wygląda codzienność w Zielonej Górze?
FP: Codzienne życie w Zielonej Górze – mieście, w którym zdiagnozowanego pierwszego pacjenta z koronawirusem w Polsce, wygląda normalnie. Wydaje mi się, że w moim mieście ludzie są bardzo  zdyscyplinowani i pilnują wszelkich zaleceń. Zarówno w mieście jak i w województwie lubuskim mamy mało przypadków zakażonych.

NIEDOKOŃCZONY SEZON

Pandemia koronawirusa zatrzymała rozgrywki koszykówki na całym świecie. Podjęcie decyzji o ich zakończeniu podyktowane było troską o zdrowie i przestrzeganiem ustanowionych reguł. Tarnovia Basket Tarnowo Podgórne zakończyła sezon na piątym miejscu. Nie udało jej się jednak rozegrać swoich pierwszych w historii play-offów.

Pomimo to prezes Klubu – Szymon Drobina uważa, że przedsezonowe założenia zostały zrealizowane.

Ania Lis: W efekcie wprowadzenia stanu epidemii Polski Związek Koszykówki zakończył rozgrywki m.in.. 2 ligi mężczyzn. Spodziewał się Pan tak czarnego scenariusza?

Szymon Drobina: Tak. Od 9 marca br. ze strony administracji rządowej wyszło wiele komunikatów o prognozowanym rozwoju epidemii, dlatego już wtedy spodziewałem się, że możemy nie dokończyć sezonu. Kolejne informacje potwierdzały, że świat sportu na całym świecie zamiera i nie wiadomo kiedy odżyje. Polski Związek Koszykówki poprzez Ministerstwo Sportu był też zobligowany do podjęcia konkretnych decyzji i takie zapadły.

 

W efekcie tej decyzji Tarnovia Basket nie zagra swoich pierwszych play-offów. Wydział Rozgrywek Departamentu Sportu PZKosz poinformował o utrzymaniu kolejności w tabelach na dzień zawieszenia rozgrywek.

Zadowala Pana zakończony sezon i 5. miejsce w ligowej tabeli?

Podjęte decyzję trzeba było po prostu zaakceptować. Klasyfikacja musiała być sporządzona. Do zakończenia rundy pozostała do rozegrania tylko jedna kolejka i kilka zaległych meczów. Zawieszenie rozgrywek na tym etapie według mnie odzwierciedla to jak zaprezentowaliśmy się przez cały sezon. Nasz bilans 13 wygranych, 10 przegranych i 5. miejsce spełniły przedsezonowe założenie, czyli awans do play-off i dodatni bilans po rundzie zasadniczej. Chcieliśmy, aby zwycięstw było więcej niż porażek, bo zwycięstwa napędzają sport i zainteresowanie kibiców dyscypliną. Myślę, że jedyne czego nam zabrakło to więcej zwycięstw we własnej hali z czołówką. Pokonaliśmy zespół z Żar, ale przegraliśmy ze Śląskiem II Wrocław, Sudetami Jelenia Góra i Dijo Polkąty Maximus Kąty Wrocławskie.  Za każdym razem wynik powyższych meczów rozstrzygał się w końcówce. Wnioski wyciągniemy i wprowadzimy je w życie w przyszłym sezonie.

Całościowo grę i bilans Tarnovii Basket oceniam pozytywnie. Debiutujący na ławce trenerskiej Rafał Urbaniak szybko zaadoptował się do nowej roli i dobrze współpracował z zawodnikami oraz potrafił nadać konkretny styl gry. Jak zawsze szkoda, że kontuzje nie pozwoliły na zagranie sezonu w pełnym składzie. Piotrek Janowski stracił ¾ sezonu, Albert Krawiec ponad połowę, a akurat ci zawodnicy mieli odgrywać kluczowe role.

Zawodnikom i trenerom: Rafałowi Urbaniakowi, Piotrowi Borkowskiemu i Mateuszowi Kurachowi gratuluję zakończonego sezonu i osiągniętego wyniku. Był to Nasz najlepszy sezon w II lidze w historii Tarnovii Basket i też tak będziemy go wspominać.

Dziękuję za okazane wsparcie w sezonie 2019/2020 Gminie Tarnowo Podgórne, bardzo otwartej na inicjatywy sportowe, Ośrodkowi Sportu i Rekreacji, który też bardzo nam pomógł przy przeprowadzeniu treningów i meczów oraz firmom, które działają na terenie Gminy i wspierają całą działalność klubu: G.EN. Gaz Energia, Idealogistics Verhoeven, Novoferm, Schattdecor, Tarnowskie Termy, Klub Fitness Piwnica Pod Termami oraz Strefa Milon. Dziękuję również Kibicom, którzy wspierali nas w tym sezonie.

 

Czy Klub tytułem zakończenia rozgrywek poniósł jakieś straty?

Ponieważ jesteśmy stowarzyszeniem i nie prowadzimy bieżącej działalności gospodarczej to nie możemy mówić o stratach. Spodziewam się jednak, że w drugim półroczu i w przyszłym roku, środki finansowe jakimi będzie dysponował Klub, mogą być mniejsze niż planowałem. Możliwe jest też to, że nie wszyscy Partnerzy biznesowi Tarnovii Basket będą w stanie wesprzeć Klub w takim samym stopniu jak w sezonie 2019/2020. Trudno też jest mi powiedzieć jakie środki na wsparcie działalności stowarzyszeń będzie mogła przeznaczyć Gmina Tarnowo Podgórne w przyszłym roku. Na pewno nie będzie łatwo. Czeka mnie dużo rozmów i zrozumienia ze strony zawodników, trenerów i innych osób współpracujących z Klubem. Teraz nie pozostaje Nami nic innego jak czekać na ustanie epidemii i powrót do normalnego funkcjonowania.

 

Czy są już jakieś plany na czas powrotu do „normalności”?

Jak tylko obiekty sportowe zostaną otwarte i gromadzenie się osób będzie możliwe, to chciałbym abyśmy wrócili do treningów. Oczywiście musimy zrobić to stopniowo i z rozsądkiem, bo po tak długiej przerwie organizmy różnie reagują. Jeśli do treningów udałoby się wrócić w czerwcu, to lipiec przeznaczony byłby na indywidualna pracę i przerwę w treningach zespołowych. Natomiast w sierpniu chcielibyśmy zacząć przygotowania do nowego sezonu. Ale to wszystko to na razie plany, które życie zweryfikuje.

Skip to content