Znakomity występ we wczorajszym meczu 94. edycji mistrzostw Polski w tenisie odnotował Jasza Szajrych, który nie przestraszył się bardziej utytułowanego rywala i pokazał bardzo dobry tenis. Tenisista WKS Grunwald Poznań nie dał łatwo wygrać Hubertowi Hurkaczowi, który jest 29. zawodnikiem w rankingu ATP Tour i obecnie najlepszym polskim tenisistą oraz faworytem rozgrywanych w Bytomi 94. MP.
Ostatecznie Hubert Hurkacz wygrał z Jaszą Szajrychem 6:4, 7:6(4) w pierwszej rundzie mistrzostw Polski w tenisie. Rozstawiony z numerem 1 wrocławianin napotkał zdecydowany opór wicemistrza Polski juniorów. Szajrych, który do turnieju przebił się przez kwalifikacje, zostawił po sobie doskonałe wrażenie. Odważne i niekonwencjonalne zagrania osiemnastoletniego tenisisty nagradzano rzęsistymi brawami.
Dla Hurkacza był to pierwszy od dłuższego czasu mecz na mączce. Widać było, że do tej nawierzchni musi się przyzwyczaić, że sprawia mu ona problemy. A jego młody rywal już w pierwszym gemie pokazał, że na kort wyszedł bez stresu, że perspektywa starcia z tak znanym tenisistą nie sparaliżowała go i że ma na ten mecz swój pomysł. Jasza imponował mocnym i celnym serwisem, obronił break point, później wyszedł na prowadzenie 1:0. Hurkacz zaczął bardzo spokojnie, szukając swojego rytmu. Wyglądało to tak, jakby chciał „wybadać”, na co stać jego rywala. Nie wkładał całej siły w uderzenia z głębi kortu i nie starał się przejmować inicjatywy.
Inaczej było w drugim gemie, w którym wrocławianin wykorzystał swoją potężną broń, czyli serwis. Szybko wygrał do zera. W kolejnej odsłonie gra znów była wyrównana, Szajrych grał bez kompleksów, szybki serwis z dobrą rotacją dawał mu przewagę. Obronił break point, później wyszedł na prowadzenie w meczu 2:1. Hurkacz nadal grał zbyt spokojnie, popełnił podwójny błąd serwisowy, ale gdy przegrywał już 15:40 postanowił pokazać, kto w tym spotkaniu będzie rozdawać karty. Asem serwisowym i serwisem wygrywającym doprowadził do równowagi. Później bronił się jeszcze przed przełamaniem, ale ostatecznie wygrał czwartego gema.
Piąty rozpoczął się od kolejnych doskonałych serwisów Szajrycha, z którymi Hurkacz miał wyraźne problemy. Popełniał niewymuszone błędy, a grający na luzie osiemnastolatek był bardzo dokładny. Pokonał faworyta do zera i wyszedł na prowadzenie 3:2. Stało się jasne, że 29. tenisista świata nie będzie miał łatwej przeprawy. Wrzucił więc wyższy bieg, wyraźnie przyspieszył i był dokładniejszy. Najpierw doprowadził do wyrównania, a po przełamaniu rywala pierwszy raz w meczu wyszedł na prowadzenie, które po chwili podwyższył. Grał już swobodniej, znalazł rytm, „poczuł „kort w Bytomiu, ale Szajrych nie zamierzał się poddać.
Pochodzący z Baranowa zawodnik wytrzymywał długie wymiany, grał mocno i celnie z końcowej linii, nadal dobrze serwował i wygrał swoje podanie. Nadziei nie stracił nawet przy stanie 5:4 i serwisie wrocławianina. Prowadził już 30:0, a kibice czekali na pierwsze w jego wykonaniu przełamanie. Szansa była, ale doświadczenie i doskonały serwis wzięły górę. Po 41 minutach gry Hurkacz wygrał seta 6:4.
Przerwa najwyraźniej nie posłużyła Szajrychowi, który już w pierwszym gemie drugiego seta został przełamany nie zdobywając nawet punktu. W dwóch kolejnych, choć bardzo ambitnie się bronił, też musiał uznać wyższość Hurkacza. Przy stanie 3:0 dla wrocławianina nastąpiła nagła zmiana. Pomysłowe, odważne i dokładne zagrania dały Szajrychowi pierwsze przełamanie, swoje podanie wygrał do zera, a później znów jego łupem padł gem przy serwisie wrocławianina. To oznaczało remis 3:3.
Hurkacz chyba za wcześnie pomyślał, że mecz jest już wygrany. Znów musiał „przycisnąć”, co przyniosło mu kolejne przełamanie młodszego rywala. Ten nie składał broni. Odpowiedział tym samym i znów stan seta się wyrównał. Nasz najlepszy tenisista bardzo często się mylił, w kort nie trafiał minimalnie, ale jednak tracił punkty. A Szajrych popisywał się serwisami, których kierunek często zmieniał, od razu przechodził do agresywnego ataku, co przynosiło zamierzony skutek. Spychał Hurkacza do defensywy, co świadczy o nieprzeciętnych możliwościach i umiejętnościach wicemistrza Polski juniorów. Przy wyniku 5:5 Szajrych wygrał swojego gema serwisowego do zera i zapachniało sporą niespodzianką.
Dla Hurkacza porażka w pierwszej rundzie Mistrzostw Polski byłaby bardzo bolesna. Być może jej wizja zadziałała jak płachta na byka, bo wrocławianin w końcówce meczu pokazał klasę. Wygrał gema bez straty punktu, doprowadził do tie breaka, a w nim szybko objął prowadzenie 4:0. Szajrych udowodnił wtedy, że ma silny charakter i jest waleczny, wysokie prowadzenie rywala nie zdeprymowało go i zaczął odrabiać straty. Zdobył jeszcze cztery punkty, ale na więcej 29. zawodnik ATP mu nie pozwolił.
źródło: www.polsatsport.pl