OSIR

Z PIŁKĄ PRZEZ ŻYCIE

Opublikowano: 29-09-2023

Pomimo barier piłka nożna kobiet powoli wraca do czasów swojej świetności. W jej popularyzacji na lokalnym gruncie mamy swoją przedstawicielkę, której w tym roku udało się sięgnąć po dwa puchary. Z Angeliką Okupniak – nauczycielką w Szkole Podstawowej w Przeźmierowie, działaczką i trenerką w Orkan Przeźmierowo i Sparks Przeźmierowo oraz zawodniczką w Lech Poznań UAM o piłce nożnej kobiet rozmawiała Anna Lis.

 

W tym roku zdobyła Pani dwa puchary. Tymbarku na szczeblu wojewódzkim i Polski na szczeblu Wielkopolskiego ZPN. Zdobycie którego cieszysz bardziej?

Zwycięstwo w Pucharze Tymbarku, a następnie wyjazd do Warszawy gdzie finalnie zajęliśmy dziesiąte miejsce w kat. U10 było dla mnie największym sukcesem w dotychczasowej karierze trenerki dziewczynek. Natomiast Puchar Polski, to mój największy sukces w krótkiej karierze zawodniczej. Oba są dla mnie cenne i nie potrafię wskazać ze zdobycia którego cieszę się bardziej.

Na już dość pokaźniej liście osiągnięć ma Pani również otwarcie klubu sportowego.

Tak. Prowadzę klub piłkarski Orkan Przeźmierowo, a niedawno otworzyłam oddział Sparks Academy Przeźmierowo, który skierowany jest wyłącznie dla dziewczynek. Pomysł urodził się dzięki projektowi Wielkopolskiego ZPN „Dziewczyny do piłki”, który pokazał, że jest ogromne zainteresowanie dziewczynek rozpoczęciem swojej przygody z piłką. W treningach mogą uczestniczyć dziewczynki z roczników 2012 i młodsze i w wieku od czterech lat. Oczywiście zapraszam na zajęcia, które odbywają się dwa razy w tygodniu na boisku w Przeźmierowie.

Łączenie funkcji zawodniczki i trenerki jest sporym wyzwaniem. Czy jest Pani w stanie je pogodzić?

Na ten moment tak, choć jest to bardzo trudne zadanie. Powoli zmierzam już w stronę trenerską, gdzie będę mogła skupić się na rozwoju swoich podopiecznych. Kariery zawodniczej już nie osiągnę. Gdybym zaczęła trenować 10-15 lat temu to na pewno mój rozwój wyglądałby inaczej. Tymczasem widzę pewną dysproporcje między mną, a koleżankami z klubu, które mają styczność z piłką od dzieciństwa. One mają zupełnie inne możliwości.

Współpracowała Pani jako trenerka z chłopcami i dziewczynkami. Jakie są różnice w trenowaniu piłki nożnej wśród tych grup? 

U dziewczynek i chłopców rozwój fizyczny jest inny. Dziewczynki inaczej postrzegają grę i więcej analizują. Prowadziłam treningi z chłopcami w każdej kategorii wiekowej i na tej podstawie stwierdzam, że chłopacy są bardziej zaangażowani, skupieni na zadaniu, a u dziewczyn jest więcej zabawy, finezji i radości z gry. Nie oznacza to, że grają gorzej czego najlepszym świadectwem są rozgrywki, w których rywalizują z drużynami chłopców. Wynika to poniekąd z małej ilości zespołów. Klubów piłki kobiecej powoli przybywa, ale na pewno nie w takim tempie jak męskich. Puchar Polski pokazuje, że promocja kobiecej piłki nożnej zrobiła krok do przodu. Zmienia się też jej postrzeganie. Wiele jeszcze musi się zmienić, a do tego trzeba funduszy, których w zmaganiach żeńskich jest dużo, dużo mniej niż męskich.

W zestawie pytań mam takie standardowe, dotyczące tego jak to się stało, że zakochała się Pani w tej dyscyplinie?

Dzięki bratu, który za każdym razem podkreśla, że to dzięki niemu gram w piłkę. Od maleńkiego ją kopałam. Zaczęło się od grania na podwórku. 11 lat temu nadarzyła się okazja, że nasze drużyny stanęły naprzeciwko siebie w jakimś meczu i ten moment uważam jako początek mojej przygody z piłką nożną. To spotkanie dało mi impuls do znalezienia pracy jako trenerka, a później już wszystko samo się potoczyło. Skończyłam studia na kierunku wychowanie fizyczne. W ich trakcie zrobiłam licencję trenerską oraz zaczęłam grać w drużynie KU AZS UAM Poznań, który po zmianach stała się drugą ekipą Lecha Poznań UAM.

Czy ostatnie sukcesy zmieniły coś w Pani życiu?

Na pewno stałam się bardziej rozpoznawalna. To miłe gdy ludzie piszą, dzwonią i składają mi gratulacje. Jest to ogromna motywacja do dalszej działalności. W planach mam rozwój swojego klubu, więc motywacji nigdy nie za mało. Chcę wyszkolić taką kadrę zawodniczek i zawodników, którzy w przyszłości będą powoływani do kadr regionu i będą mieć możliwość dalszego progresu. Jako zawodniczka chcę dograć sezon oraz awansować z drużyną do wyższej ligi, a także pogodzić pozostałe obowiązki, tak, żeby coś czasu na życie prywatne mi pozostało.

 

fot. Jacek Jaworski

Skip to content