Kolejną biegową inicjatywą zrealizowaną przez Jolantę Witczak był bieg „pod prąd”. Tym razem biegaczka z Lusowa postanowiła pobiec od ujścia Rzeki Samy (do Warty) do jej źródła czyli Jeziora Lusowskiego.
Rozpoczęła w Obrzycku i jak przyznaje …. trasa wiodła głównie przez leśne dróżki i łąki przeplatane wiejskimi drogami. Nie wszędzie dało się biec, nie wszędzie było łatwo, ale w ostateczności wyszło bardzo ciekawie. Serdecznie dziękuję lokalnym przewodnikom Pawłowi Kuśnierzowi i Michałowi Pigle, którzy mi towarzyszyli. Dzięki Wam trasa była tak wspaniała.
Mam małą rozbieżność w jej długości. Zegarek pokazał 62 km, a telefon 52. Biorąc pod uwagę, że w niektórych miejscach trochę się pogubiłam, czasami nadrabialiśmy, aby mój towarzysz Czaki mógł wejść do wody to prawda jest gdzieś po środku.
Czysta rekreacja, prawie cały dzień na trasie. Jeżeli masz czas, chęci i możliwości, to czemu nie… Nie ma co bać się dystansu.
Nie będę się rozpisywać na temat widoków na trasie, mam nadzieję, że zdjęcia wystarczą.
Po drodze biegacze odwiedzili m.in. lokalną winnicę Dolina Samy Jankowice, której właściciele poczęstowali ich świeżym sokiem z winogron.