Ekipa KK Tarnovia „rzutem na taśmę” zdążyła bez większych problemów wrócić do kraju. To cieszy. Smuci jednak niewiadoma terminu rozpoczęcia sezonu. Kolarski team z Tarnowa Podgórnego jak przyznaje trener Piotr Broński pomimo niedogodności cały czas trenuje i jest dobrej myśli.
Ania Lis: Mieliście szczęście, że udało Wam się wrócić do Polski. Mniejsze mieli m.in. kolarze Warszawskiego Klubu Kolarskiego i młodzieżowej kadry MTB, którzy przez wprowadzony przez rząd zakaz międzynarodowych połączeń w związku z pandemią koronawirusa utknęli w Hiszpanii.
Jak wyglądał Wasz powrót do kraju ze zgrupowania w Loret De Mar?
Piotr Broński: Ze zgrupowania w Hiszpanii udało nam się wrócić dosłownie w ostatniej chwili. Byliśmy w Lloret de Mar od 7 marca i planowaliśmy zostać tam do 22 marca. Niestety sytuacja z koronawirusem spowodowała, że musieliśmy stamtąd dosłownie uciekać. Granicę Polski przekroczyliśmy samochodem 15 marca. Na szczęście wszystko szczęśliwie się zakończyło i wróciliśmy bezpiecznie do domów, ale faktycznie nie wszystkim ekipom się to udało.
Tegoroczny sezon kolarski w Polsce najprawdopodobniej rozpocznie się w czerwcu. Na liście obostrzeń jest m.in. zakaz wychodzenia z domu. Jak w takich realiach radzą sobie zawodnicy, którzy przygotowując się startów nie mogą trenować w warunkach, w których będą się ścigać?
To ciężki czas nie tylko dla kolarzy, ale dla wszystkich sportowców. Zakazy wychodzenia na trening na świeżym powietrzu powoduje, że musimy ograniczyć się do trenażerów i treningów stacjonarnych. To nie jest łatwe, szczególnie dla psychiki zawodników. Brak pewności czy rozpoczniemy sezon w czerwcu czy też nie, powoduje spadek motywacji u zawodników, a po drugie ciężko jest utrzymać wysoką formę bez startów. Mimo wszystko jesteśmy dobrej myśli i liczymy, że wkrótce ruszymy z kolarską „karuzelą”.
Czy kryzys gospodarczy i związane z tym cięcia budżetowe, które dotykają sportowców na całym świecie, będą miały miejsce w KK Tarnovia?
Zatrzymanie się gospodarki i problemy finansowe firm na pewno będzie miało znaczenie patrząc na przyszłość sportu. Pieniądze na marketing i sponsoring są najszybciej „ścinane” jeżeli pojawiają się problemy z pieniędzmi w firmach. Czy będzie miało to miejsce w Naszym Klubie? Zobaczymy, ale jestem w miarę spokojny, ponieważ nasz budżet budujemy na kilku finansowaniach, zarówno państwowych jak i prywatnych. Czas wszystko zweryfikuje.
Jak będzie wglądał powrót do „normalności”, ma Pan już jakieś plany?
Bierzemy pod uwagę wariant powrotu do ścigania w czerwcu, chociaż tak naprawdę nie wiadomo kiedy koronawirus ustąpi i sytuacja będzie bezpieczna dla uprawiania sportu wyczynowo. My będziemy się starać być gotowi sportowo jak najlepiej. Natomiast sprzętowo i organizacyjnie jesteśmy w pełni przygotowani już teraz.